Najprostsze paleo pancakes - bez glutenu, bez mleka, 4-składnikowe



Kupiłam ostatnio wielki litrowy słoik (a raczej wiaderko!) masła z orzechów nerkowych z nadzieją, że w końcu zaszaleję z paleo przepisami... Miałam rację! Poniższy przepis jest strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o paleo naleśniki (w stylu amerykańskim, czyli pancakes) i smakuje wybornie z masłem z nerkowców.

Ciasteczkowa jaglanka, czyli jak wykorzystać niechciane ciasteczka lub ciasto

Jedzenia nie wolno marnować. Chyba że się rusza. Jeśli natomiast jeszcze nie ucieka, trzeba je jakoś wykorzystać. Sugerowałam już wcześniej, co zrobić ze starej owsianki w tym poście, teraz pora na niechciane ciasteczka.



Ale zaraz, zawołacie, jak ciasteczka mogą być niechciane? Każdy kocha ciasteczka, a jak nie, to może je komuś oddać! Ciasteczka to samo dobro! Tak, tak, wiem. Chodzi mi o sytuację kiedy na przykład młody, niedoświadczony piekarz upiecze ciastka, które po prostu nie wyszły i jakoś nikt nie chce ich zjeść. Albo kiedy wyszły dobre, ale w wyniku złego przechowywania straciły swoją konsystencję, smak, atrakcyjność i sens istnienia...

5 ciekawych przepisów na warzywa korzeniowe warte wypróbowania (wegańskie, paleo)

Zimą nie ma warzyw i owoców sezonowych. Gleba i rośliny zamarzają, więc musimy polegać na produktach importowanych z ciepłych krajów, ze szklarni, mrożonych, lub na plonach zebranych jeszcze na jesieni, np. jabłka. Ale właśnie dzięki temu możemy skupić naszą uwagę na tych warzywach, które są dostępne cały rok, ale zawsze przyćmiewane przez sezonowe gwiazdy. Mowa o warzywach korzeniowych. Kiedy jest na nie lepszy czas, jak nie w zimie? :)


Warzywa korzeniowe to na przykład:
  • buraki
  • seler (korzeń)
  • pietruszka (korzeń)
  • rzepa
  • czarna rzodkiew
  • marchewka
  • skorzonera czyli wężymord (cokolwiek to jest :D)

Naleśniki gryczane z owocami leśnymi i bananem - bez glutenu, bez mleka, bez cukru*, wegańskie*




Jak już pisałam na Facebooku, kupiłam niedawno gotową mąkę gryczaną i postanowiłam zrobić z niej naleśniki. Przedtem sama mieliłam ziarna kaszy gryczanej, ale to jednak nie był "mój smak" - za bardzo smakowało gryką, a poza tym nawet jak maksymalnie umęczyłam swój młynek i zmieliłam ziarna najdrobniej jak to tylko możliwe, to ciasto kiepsko się trzymało, a w efekcie końcowym czuć było pojedyncze drobinki... Mimo to w internecie jest tyle przepisów na bezglutenowe naleśniki i wypieki z mąki gryczanej, że pomyślałam sobie, że to nie może być przypadek! Postanowiłam dać mące gryczanej drugą szansę i kupiłam paczkę ze sklepu (ok. 4 zł). Okazuje się, że jest o wiele jaśniejsza od mojej (a więc dokładniej zmielona - no ba, że w zakładach produkcyjnych nie używają babcinego młynka do kawy, tak jak ja!) i ledwo czuć charakterystyczny smak kaszy gryczanej! Naleśniki z niej zrobione są bardzo "łatwe w obsłudze" - wychodzą cienkie i delikatne, ale jednocześnie się nie rwą (jeśli odpowiednio się z nimi obchodzimy). Już wiem, na jakiej mące będzie bazował mój następny chlebek bananowy! :D