Kiełbasa z soczewicą

Zdjęcia tej potrawy zapisałam w folderze "low carb day", bo na 100 gram soczewicy przypada tylko 20 gram węglowodanów! A także 9 gram białka, dzięki czemu jest uważana przez wiele wegetarian i wegan za alternatywę wobec mięsa. Oczywiście mięso zawiera więcej białka na 100g, ale 9g w nie-mięsie to sporo. Więcej informacji o soczewicy znajdziecie tutaj, a teraz przechodzimy do przepisu!

Obserwuj na Bloglovin'

Makaron z suszonymi pomidorami



Przepis zaczerpnięty z: http://qulinarny.blogspot.com/2014/05/wykwintny-makaron-z-suszonymi-pomidorami.html
Tam właśnie odsyłam po przepis :) Poniżej znajdziecie moje modyfikacje, dzięki którym jest będzie nieco zdrowiej i bardziej wegańsko - lub przeciwnie:

1. Zdrowiej: zamiast zwykłego makaronu użyłam pełnoziarnistego, dostarcza więcej białka i innych cennych składników niż zwykły, ma też niższy indeks glikemiczny (chyba).
2. Wegańsko: nie dodałam w ogóle śmietany, też jest pysznie.
3. Mięsnie: zanim dodamy pomidory, można dodać drobno pokrojoną pierś z kurczaka, ale niewiele, żeby nie zepsuć smaku i nie przytłoczyć pomidorów, bo to one mają tu grać pierwsze skrzypce.
4. Białe wytrawne wino? Bez obaw, jeśli nie macie takich bajerów, to i tak będzie dobre. Osobiście nigdy nie robiłam z winem i bardzo mi smakowało.

A, i trzeba uważać, bo pomidory łatwo się przypalają.

Wreszcie znalazłam sposób na wykorzystanie suszonych pomidorów :)


Zapiekanka warzywna z kurczakiem (lub tofu)

Co jeść w upały? Długo się nad tym zastanawiałam, a wybrać musiałam mądrze, bo kiedy temperatura za oknem dochodzi do 38 stopni, a mieszkaniu zaledwie do 30... no cóż, trzeba ograniczać źródła dodatkowego ciepła, jakim jest kuchenka. Czy to na gaz, czy elektryczna - tak samo grzeje kiedy się przy niej stoi. Cały dzień jeść zimne sałatki i kanapki? Ja się tak nie bawię. Dlatego jeśli nie ma niewolnika, którego możemy oddelegować do robienia obiadu, powinniśmy wykombinować coś, co w miarę możliwości oszczędzi nam stania przy kuchni, na przykład właśnie zapiekanka z patelni (bo włączanie piekarnika w taki upał - o zgrozo...).
Dlaczego? Wstępne obrumienienie warzyw i mięsa zajmie ok. 5 minut, następnie wkładamy wszystko na patelnię i zostawiamy ją samą sobie, a my idziemy do innego pokoju, leżymy do góry brzuchem popijając zieloną herbatę z lodem i wracamy do Mordoru, znaczy się kuchni, dopiero gdy zapiekanka jest gotowa. Jak dla mnie - świetny plan!

Kolejną zaletą mojej zapiekanki jest to, że jest ona niskowęglowodanowa. Podczas upałów jemy dużo lodów, zimnych kanapek, owoców, pijemy soki i inne słodkie napoje, co często powoduje, że spożywamy więcej węglowodanów niż zazwyczaj. Nadmiar węglowodanów przy braku ruchu (no bo komu chce się ruszać przy 35 stopniach...) może powodować przyrost tkanki tłuszczowej. Ale bez obaw: mamy tutaj mleko, jajko, ser żółty i kurczaka, czyli dużo białka, dzięki czemu nie będziemy głodni mimo małej ilości węglowodanów.




Powiem nieskromnie, że jest to mój własny autorski przepis. Nie znaczy to, że taki przepis nie istnieje nigdzie indziej w internecie, ale nie sprawdzałam tego, bo wpadłam na to sama i wykorzystałam to, co miałam w lodówce.

Zamiast kurczaka wegetarianie mogą użyć tofu. Wtedy, jak podejrzewam, nie należy z nim nic robić, tylko włożyć od razu do zapiekanki. Szczerze mówiąc nie wiem zbyt dużo o tofu, bo go nie lubię, ale jestem pewna, że czytający to pożeracze tofu wiedzą, jak je przygotować.

Będzie potrzebna w miarę wysoka i niewielka patelnia, chyba że ma to starczyć na więcej osób. A w ogóle to ciężko mi powiedzieć, jakie mają być proporcje, bo to ile czego kto lubi jest kwestią indywidualną, a po drugie patelnie i warzywa mają bardzo różne wymiary. Więc czytając ten przepis należy pamiętać, że są to proporcje orientacyjne!
Kolejna sprawa: jeśli macie dobry zmysł kulinarny i wiecie, co do czego pasuje, użyjcie innych warzyw czy mięs. Eksperymentujcie! :)


SKŁADNIKI (dla 1 osoby, na 1 i 1/3 obiadu):
  • pół cukinii
  • 1/3 bakłażana
  • pół pomidora obranego ze skórki (jak to zrobić - tutaj)
  • szklanka świeżego młodego szpinaku
  • 3-5 pieczarek
  • pół papryki (zielonej, czerwonej, żółtej - wszystko jedno)
  • ok. 100g piersi z kurczaka
  • ser żółty, starty
  • szklanka mleka lub 1/2 szkl. mleka i 1/2 szkl. śmietany
  • jajko
  •  1-3 ząbki czosnku
  • przyprawy: sól, pieprz, zioła prowansalskie
  • opcjonalnie: 1/2 łyżeczki zmielonego siemienia lnianego

PRZYGOTOWANIE:
  1.  Cukinię obieramy, bakłażana dokładnie myjemy i nie obieramy (podczas gotowania bez skórki całkowicie się rozwala), kroimy je w plasterki ok. 1,5 cm. Rozgrzewamy dużą patelnię na średnim ogniu (bez oleju!) i obrumieniamy na niej lekko posolone plasterki cukinii i bakłażana, ok. 5 minut z każdej strony, lub krócej jeśli podkręcimy ogień (ale trzeba uważać, żeby nie spalić patelni - i warzywek). Najlepiej użyć patelni grillowej.
  2. W międzyczasie kroimy pierś z kurczaka na cienkie plasterki, przyprawiamy solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi, kładziemy na drugą patelnię na rozgrzany olej i podsmażamy krótko, ok. 3-5 minut. Kurczak nie musi być teraz do końca "przegotowany". Zdejmujemy kurczaka z patelni.
  3. Pieczarki obieramy i kroimy w plasterki.
  4. Szpinak płuczemy i odrywamy ogonki, kroimy.
  5. Obieramy pomidora ze skórki, kroimy w plasterki.
  6. Paprykę kroimy w plasterki, a następnie w kawałki długości ok. 4 cm.
  7. Czosnkowa zalewa: w oddzielnej miseczce roztrzepujemy jajko widelcem, następnie wlewamy stopniowo szklankę mleka lub wymieszane wcześniej ze sobą 1/2 szkl. mleka i 1/2 szkl. śmietany, mieszamy. Ząbki czosnku drobno kroimy lub przeciskamy przez praskę i dodajemy do zalewy. Opcjonalnie można dodać 1/2 łyżeczki siemienia lnianego. Można też dodać trochę startego sera żółtego.
  8. Na małej patelni kładziemy warstwami warzywa, kolejność dowolna, ja sugeruję tylko żeby na sam spód dać bakłażana i żeby cukinia była od niego oddzielona warstwą czegoś innego. Kurczaka lub tofu dać gdzieś w środkową warstwę, pieczarki fajnie się spiszą na samej górze. 
  9. Polać wszystko czosnkową zalewą, powtykać widelec tu i tam, żeby zalewa dotarła do głębszych warstw. Po wierzchu posypać serem żółtym.
  10. Przykryć patelnię, pozostawić na małym ogniu na ok. 20 minut.
  11. Po 20 minutach upewnić się, że zalewa nie jest płynna, tylko lekko się ścięła. Jeśli pływa nam po wierzchu jakiś tłuszcz lub woda np. z pomidorów, odkryć patelnię i zostawić na kolejne 5-10 minut aż niepotrzebna woda wyparuje.
  12. Zestawić z kuchni, poczekać 5-10 minut aż trochę ostygnie - jeśli nie poczekamy ani minuty, zapiekanka będzie się bardzo rozwalać. Naprawdę, bardzo.





A Wy jakie macie sposoby na jedzenie w upały? :)

Ziemniaki smażone w papryce

Czasem mamy ochotę na coś prostego, szybkiego i najlepiej z ziemniaków... Nie? Nie mamy? Tylko ja kocham ziemniaki?




W każdym razie czasem dobrze tak zastąpić nudny biały ryż lub nudne puree czymś trochę mniej zdrowym - bo smażonym - ale smaczniejszym.


Ziemniaki są co prawda mało zdrowe, ale czasem można sobie na nie pozwolić. Obecnie jem je mniej więcej raz na tydzień lub rzadziej, ale dzięki temu bardziej je doceniam, podczas gdy dla przeciętnego Polaka stanowią one tło dla mięsa i surówki w tradycyjnym obiedzie. Niektórzy nazywają je nawet zapychaczami! W tradycyjnym sensie są w ten sposób używane, ale uważam, że zamiast po raz setny gotować i ubijać, warto wydobyć z nich ich prawdziwy potencjał.
Takie smażone ziemniaki w plasterkach są bardzo uniwersalne. Moja mama często robiła taką kolację: ziemniaki smażone z solą, plus szklanka mleka. Proste, ale jakie dobre! Jeśli chcemy coś urozmaicić, mamy dużo możliwości: czosnek, cebula, drobno pokrojone ostre papryczki, rozmaite zioła lub słodka papryka w proszku. I o tym będzie dzisiaj, chociaż nie wiem, czy jest tu o czym gadać :P


SKŁADNIKI:
  • ziemniaki: obrane i pokrojone w cienkie plasterki
  • słodka papryka mielona
  • sól, pieprz
  • olej do smażenia
PRZYGOTOWANIE:
  1. Ziemniaki kroimy i wrzucamy na patelnię, kiedy olej jest jeszcze zimny, żeby się nie poparzyć. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Smażyć pod przykryciem na średnim ogniu około 5 minut.
  2. Po 5 minutach dodać paprykę - dużo lub mało, ja proponuję ok. półtorej łyżeczki. Delikatnie wymieszać, żeby pokryć przyprawą wszystkie plasterki. Jeśli ziemniaki są nadal twarde, przykryć pokrywką i smażyć dalej na średnim ogniu. (Nie dodaję papryki od razu, bo może się przypalić)
  3. Kiedy ziemniaki są już prawie dobre na miękkość, odkrywamy patelnię, podkręcamy maksymalnie ogień i przyrumieniamy plasterki, według upodobania.
  4. Voila! Można jeść jako samodzielne danie ze szklanką mleka lub podać z przysmażaną kiełbasą lub jakimś nieciekawym mięsem. Mówię: nieciekawym, bo takie ziemniaki mają same w sobie dużo smaku i ożywią mało przyprawioną resztę. Nie polecam podawać z czymś bardzo mocno doprawionym, bo smaki będą się ze sobą gryźć lub przysporzy to naszym kubkom smakowym za dużo wrażeń na raz. Ale jak zawsze trzeba eksperymentować!
 Czy Wasze ulubione warzywo to ziemniak? :)

Łosoś w glazurze miodowo-sojowej

Na podstawie: http://www.realsimple.com/food-recipes/browse-all-recipes/honey-soy-glazed-salmon-spinach-peppers

Uwielbiam łososia, jest to jedna z jedynych ryb, jakie mogę bez grymaszenia przełknąć. Być może dlatego, że nie smakuje jak typowa ryba. Uwielbiam go w każdej formie - surowej w sushi i sashimi, z puszki, pieczony i smażony. Dziś właśnie o tym, jak go smacznie usmażyć.
Podstawowym sposobem na złagodzenie rybiego posmaku ryb jest moczenie ich w soku z cytryny przez kilka godzin, a najlepiej przez całą noc. Ale jeszcze lepszym sposobem jest usmażenie go w smacznej marynacie, która podczas smażenia zamienia się w piękną i pyszną "glazurę".

SKŁADNIKI:
  • 500 g filetu z łososia
  • 1 łyżka miodu
  • 3 łyżki sosu sojowego o obniżonej zawartości soli (np. Kikkoman Less Salt)
  • opcjonalnie: łyżka oleju do smażenia
PRZYGOTOWANIE:
  1. Pozbyć się skóry. Upewnić się, że w rybie nie ma ości poprzez mocne "macanie". Jeśli są ości, trzeba je wyciągnąć.
  2. Doprawić rybę solą i pieprzem oraz: a) wstawić do piekarnika nagrzanego do 250 stopni na folii lub papierze do pieczenia na ok. 5-10 minut lub b) podgrzać patelnię na średnim ogniu, dodać olej, a następnie smażyć rybę przez około 10 minut.
  3. Zmieszać miód z sosem sojowym, posmarować łososia. Jeśli pieczemy na folii, możemy pokusić się o posmarowanie z obu stron. W innym przypadku smarujemy tylko z góry, bo inaczej mieszanina przypali się od dołu i będzie gorzka.
  4. Wstawiamy łososia z powrotem do piekarnika lub kładziemy na patelnię i przykrywamy na następne ok. 5 minut. Co jakiś czas można dokładać odrobinę więcej glazury, jeśli widzimy, że ta, którą nałożyliśmy, wchłonęła się w łososia. Należy jednak bardzo uważać, żeby mieszanina nie spływała, bo się przypali!
  5. Łosoś w glazurze jest gotowy :) Można podawać np. ze szpinakiem i ryżem.


 Lubicie rybki? :)