Czekoladowy budyń na zimno/czekoladowa galaretka - WERSJA 1 [paleo, bez glutenu, bez nabiału]

Dlaczego musi być tak ciemno?! Zadaję sobie te pytania przeglądając zdjęcia, które nie nadają się do publikacji - chyba że na "failbooku". Nie wyobrażacie sobie, jak muszę się nagimnastykować, by zrobić przyzwoicie oświetlone i nieporuszone zdjęcie o tej porze roku! Zrobiłam już domową blendę ze sreberka, by doświetlić fotografowane przedmioty, wygrzebałam stare sztalugi z nadzieją, że przerobię je na statyw... Zanim czytający to fotografowie parskną śmiechem, niech zważą najpierw na fakt, że moje sztalugi są całkiem bajeranckie - składane, regulowane, stalowe, a do tego czarne jak moja dusza. I nadawałyby się na prowizoryczny statyw, gdyby nie to, że jedzenie fotografuje się z góry. Ale do krajobrazów są jak znalazł, z uwagi na to, że się składają i chowają do fajnej torby, którą można założyć na ramię. Tak czy siak bez statywu na dłuższą metę się nie obędzie. Nie mam pojęcia od czego zacząć - czy mój aparat pasuje do każdej głowicy (po wstępnym guglaniu dowiedziałam się, że to na tym montuje się aparat :P)? Poguglam dalej, ale jeśli ktoś wie coś o tym i chce pomóc, niech pomoże! :)


Dość tych technicznych pierdół - na pewno chcecie poczytać trochę o tym wynalazku, który nazwałam budyniem na zimno, albo czekoladową galaretką! Przepis wzięłam stąd i już wiem, że to dopiero pierwsza wersja (a jednocześnie najbardziej podstawowa). W kolejnych wersjach użyję kawałków gorzkiej czekolady zamiast sproszkowanego kakao. Będzie wtedy trochę mniej paleo, bo nie jest aż tak łatwo znaleźć gorzką czekoladę bez lecytyny sojowej lub mleka (czego nie pojmuję!). Chociaż teraz przyszło mi do głowy, że nawet jak uda się znaleźć coś takiego, to w składzie i tak będzie cukier, który paleo przecież nie jest. No cóż, wtedy dla osób restrykcyjnie przestrzegających zasad tej diety będzie to taki połowiczny cheat day :P





Poniższy przepis jest również nadzieją dla osób, które nie jedzą nabiału, a lubią budyń i jego pochodne.
Ogromną zaletą tego przepisu jest jego prostota! Ciasta paleo i bezglutenowe są przeważnie skomplikowane lub zawierają drogie składniki, typu mąka migdałowa... A tutaj mamy łatwo dostępne i niedrogie mleko kokosowe, kakao, miód i żelatynę.



Czekoladowy budyń na zimno/czekoladowa galaretka - WERSJA 1 [paleo, bez glutenu, bez nabiału]

SKŁADNIKI (na 2-4 porcje):
  • szklanka (250 ml) mleka kokosowego
  • 2 łyżki kakao
  • 2 łyżki miodu (lub inny słodzik)
  • 2 łyżki wody
  • 1 płaska łyżka żelatyny

PRZYGOTOWANIE:
  1.  W garnuszku wymieszać ze sobą pierwsze 3 składniki (mleko, kakao i miód). Mieszać na średnim ogniu, aż się połączą.
  2. Wymieszać żelatynę z wodą, dodać do reszty składników w garnku, mieszać na średnim ogniu aż żelatyna się rozpuści. Nie doprowadzać do wrzenia!
  3. Kiedy mikstura jest dobrze ciepła, składniki połączone, a żelatyna rozpuszczona, przelać do kokilek i wstawić do lodówki na ok. 30-45 minut lub do zamrażarki na krócej, jeśli nie możemy się doczekać :)
  4. Podawać samo albo z orzechami/syropem klonowym/bitą śmietaną kokosową lub co wyobraźnia podpowie :)

Uwagi: Jeśli ma to stać w lodówce całą noc, trzeba wziąć pod uwagę, że bardziej się stężeje i będzie o wiele twardsze. Wtedy trzeba będzie albo wyjąć desery o wiele wcześniej (niewiele to pomoże) albo użyć mniej żelatyny.



Czekolaaadaaa :D

Znacie jakieś ciekawe i proste przepisy na bezglutenowe i bezmleczne desery? ;)


1 komentarz: