Meksykańska jajecznica z czerwoną fasolą



Od kilku dni jestem na diecie bezglutenowej, o czym pisałam na Facebooku (jeśli jeszcze nie lubicie fanpage'a Dziś na talerzu, kliknijcie na link i dajcie lajka! Amerykańscy naukowcy stwierdzili, że to nie boli :D), więc zaczynam serię bezglutenową od meksykańskiego śniadania.

Makaron z boczkiem, szpinakiem i jajkiem w koszulce, czyli śniadanie na obiad



Dziś propozycja prostego, choć wyglądającego całkiem wykwintnie obiadu składającego się z produktów, które najbardziej kojarzą się ze śniadaniem. A więc jest to świetna propozycja dla osób, które wstały o dwunastej i zastanawiają się, czy powinny zjeść jeszcze śniadanie czy już obiad :)
 
Oryginalny przepis pochodzi z fenomenalnego i na pewno wszystkim znanego bloga Kwestia Smaku. Niestety, będąc osobą, która nie toleruje laktozy i nie posiada w lodówce takich rarytasów jak szynka parmeńska (bo w ogóle nie jem żadnych szynek), musiałam zrobić swoje modyfikacje. Jeśli Was ten problem nie dotyczy, kliknijcie na ten link, by zobaczyć oryginalny przepis, a w przeciwnym wypadku - zachęcam do lektury poniżej.
A, dodam jeszcze, że moja wersja, czyli bez śmietanki, ma siłą rzeczy mniej kalorii ;)



SKŁADNIKI (dla jednej osoby):
  • makaron tagliatelle lub pappardelle - 1 gniazdo
  • 200 g świeżego szpinaku
  • kawałek boczku lub jakiejś szynki (ilość w zależności od upodobania)
  • 1-2 jajka (jajka są bardzo sycące, ja te 2 ledwo w siebie wmusiłam, a zwykle jem naprawdę duże porcje!)
  • 2 średnie ząbki czosnku
  • 0,5 - 1 łyżka soku z cytryny (bo jedne cytryny są kwaśniejsze od innych)
  • sól, pieprz

SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
  1. W wysokim garnku zagotować wodę na makaron z 1 łyżeczką soli, do gotującej się wody wrzucić makaron i ugotować al dente. Wyłowić makaron za pomocą łyżki cedzakowej, bo pozostała woda będzie potrzebna do jajek.
  2. Boczek lub szynkę pokroić w cienkie plasterki, usmażyć na małej ilości oleju aż kawałki będą delikatnie chrupiące. Zdjąć z patelni, odłożyć.
  3. Na tłuszcz pozostały na patelni wrzucić rozdrobniony czosnek, podsmażać ok. 1-2 minuty (nie rumienić!). 
  4. Szpinak opłukać, oderwać twarde łodyżki, można posiekać jak komuś się chce. Wrzucić na patelnię z czosnkiem, przykryć pokrywką i poczekać aż szpinak trochę zwiędnie na małym ogniu; wymieszać kiedy tylko stanie się to możliwe. 
  5. Dodać sól i pieprz do smaku oraz 0,5 łyżki soku z cytryny. Wymieszać i spróbować, czy jest odpowiednio kwaśny - jeśli nie, dodać resztę soku, wymieszać. 
  6. Jeśli na patelni ze szpinakiem jest woda, odkryć i poczekać, aż odparuje (na średnim ogniu).
  7. Wyłożyć na patelnię ugotowany makaron, wymieszać ze szpinakiem. 
  8. Ugotować jajko (lub 2 jajka) w koszulce. Czyli: wbić jajko do małej kokilki. Upewnić się, że jest dużo wody w wysokim garnku, zmniejszyć ogień, by nie było żadnych bąbelków. Można, ale nie trzeba energicznie zamieszać wodę, by stworzyć mały wir i w środek tego wiru delikatnie zsunąć jajko. Upewnić się, że woda nie będzie się gotowała, ale że będzie utrzymywać bardzo wysoką temperaturę. Po 1-2 minutach delikatnie wyjąć jajko. Żółtko ma być płynne.
  9. Wyłożyć makaron na talerz, na to położyć kawałki usmażonego boczku, na sam wierzch jajka w koszulce. Opcjonalnie: posypać startym serem bez laktozy lub wegańskim parmezanem.


Gotowanie jajek w koszulce to dla mnie nadal trochę czarna magia. Coś mi tam wychodzi, ale pomimo tego, że ścisło trzymam się różnych przepisów, białko i tak mocno się strzępi lub robi się z niego piana. Choć za każdym razem jest lepiej. Więc jeśli jesteście początkujący i kompletnie Wam nie wyszło, nie zrażajcie się! Jajka w koszulce są naprawdę pyszne i warto próbować, aż w końcu się uda :) Przed pierwszą próbą polecam jednak zajrzeć na różne strony, które w bardzo szczegółowy sposób opisują jak to dokładnie zrobić, a także co wolno, a czego nie powinno się robić. 


Co powiecie na taki kompromis między śniadaniem a obiadem? :)

Placki bananowe z owsianką orzechową z wczorajszego śniadania


Kto kocha słodkie placuszki na śniadanie, ręka w górę! Tak, moja jedna ręka też jest w górze (bo drugą zajadam się plackami, oczywiście).